Jak bardzo kolorowe jest twoje życie w dużej mierze zależy od ciebie. Możesz je widzieć w ciemnych kolorach, szarościach, czerniach i brązach, a możesz je widzieć w różach, pomarańczach, turkusach czy błękitach. To ty i twoje przekonania nadają twemu życiu kształt i sens. Wszystko rodzi się najpierw w twojej głowie, to ona tworzy myśl, którą wypowiadasz, a twoje słowo, które zostało wypowiedziane tworzy twoją rzeczywistość, to kim jesteś, to jak postępujesz, jakich ludzi masz wokół siebie i jak ich postrzegasz.
Czas próby ciągnie się od kilku tygodni, ile to jeszcze potrwa, nikt z nas nie wie. Czy damy radę, czy przejdziemy to z nadzieją i uśmiechem, czy wykorzystamy ten czas dobrze. Czy wręcz przeciwnie będziemy tylko narzekać i złościć się, dopytywać losu, dlaczego nas to spotkało. Jak będzie wyglądało nasze życie potem, po pandemii, w dużej mierze będzie zależało od nas i od naszych przekonań, czy zechcemy się w tym wszystkim odnaleźć, czy sami siebie będziemy spowalniać. Czy zastanawiałaś się kiedyś, skąd się wzięły twoje przekonania i czym w ogóle są? Oto kilka prostych praw:
Przekonanie jest subiektywnym poglądem na siebie i otaczający nas świat, wtłaczany od dzieciństwa przez osoby i sytuacje, z którymi przyszło nam wzrastać. Dlatego każdy z nas przeżywając tę samą sytuację widzi ją swoimi oczami, zupełnie inaczej niż druga osoba. Nasze postrzeganie świata kształtuje się już w łonie matki. Czy wiecie, że istnieje pamięć komórkowa? Nienarodzone dziecko odbiera energię mamy, wyczuwa jej emocje, uczucia, to czy go pragnie, czy też nosi w sobie dylematy. Maleństwo w brzuszku słyszy bicie serca matki, rozpoznaje jej głos i już wtedy wykształcają się pierwsze przekonania. A potem, przychodzi na ten cudowny świat i znowu wypracowuje sobie swoje przekonania. Szybko zauważa np. ze kiedy płacze, mama natychmiast jest obok. I tak zawiązuje się nić komunikacji miedzy nimi. Dziecko i matka wyrabiają sobie swoje nowe przekonania. Po kilku tygodniach rodzicielka doskonale rozpoznaje płacz niemowlaka. Słysząc płacz, wie kiedy dziecko ma mokrą pieluchę, kiedy jest głodne, a kiedy pragnie przytulenia.
A potem, kiedy wzrasta i uczy się chodzić, ileż nowych różnych przekonań zdobywa. W jednym domu usłyszy, że da radę, w drugim, że mamusia będzie zawsze pomagać i trzymać za rączkę, a w jeszcze innym, że jak upadnie to musi się podnieść i iść dalej. Nawet sobie nie zdajemy sprawy, że z tymi wszystkimi pierwszymi przekonaniami wchodzimy w dorosłe życie i to nimi się kierujemy. Nasi nauczyciele w szkole, koledzy z piaskownicy, koleżanki od wspólnych zabaw, rodzeństwo, dziadkowie to cała rzesza ludzi, którzy wpływają na nasz pogląd widzenia świata.
Ja zawsze byłam humanistką, w szkole wolałam lekcje polskiego niż matematyki. A wiecie skąd to się wzięło? Moja pierwsza nauczycielka od matmy śmiała się ze mnie, że jestem takim matematycznym matołkiem. Jej żarty wyrobiły we mnie przekonanie, że matematyka jest trudna, niezrozumiała i dla inteligentów, do których ja się nie zaliczam. Odpuściłam więc kształcenie ścisłe myśląc, że i tak nic mądrego z siebie nie wykrzesam. To przekonanie jest ze mną do dziś. Jak widzicie, nasze przekonania kształtują nasze życie. Jeśli spojrzymy na to wszystko świadomie to zobaczymy, że nie ważne co nas spotyka, ale co my o tym myślimy i jak myślimy. Czy jest to samo zło, czy jednak jest w tym coś dobrego.
Na nasze przekonania wpływa też czas, w którym przyszło nam żyć. Przypomina mi się szafa mojej ukochanej babci. Była ona przedzielona na pół. Po lewej stronie były ubrania codzienne, a po prawej do kościoła i od święta. Tak było do końca jej dni, nawet wtedy, kiedy stać ją było na to, by ubierać się na co dzień w odświętne ubrania. Jej przekonanie z dzieciństwa, w którym doświadczyła wojny, głodu i biedy, a także tego, że trzeba maksymalnie oszczędzać, nie pozwoliło jej żyć inaczej. Mam przyjaciółkę, która miała czworo rodzeństwa i zawsze wszystkim musiała się z nimi dzielić. Wyrobiło się w niej przekonanie, że nic w całości do niej nie należy – jest z nim do dziś, ale jej młodszy brat, wyrobił sobie zupełnie inny światopogląd, a mianowicie, że jeśli chcesz coś mieć, to musisz o to zawalczyć. Nie możesz stać jak sierota i czekać, aż manna z nieba ci spadnie. Jak widzicie są to zupełnie dwa inne przekonania wyniesione z tego samego domu, od tych samych rodziców. Można, więc powiedzieć, ze nasze poglądy są również zależne od naszego indywidualnego charakteru.
Ogromne znaczenie ma też społeczeństwo, w którym się wychowaliśmy, normy społeczne, co wolno a co nie wolno, co wypada a co nie. Bardzo dużą rolę odgrywa nasz dom rodzinny i to jaki on był. Czy była w nim miłość, dobro, zrozumienie, wiara w drugiego człowieka, podanie wędki czy ryby, czy wręcz przeciwnie był strach, agresja i zamknięte serca. Od tego wszystkiego zależy nasze „tu i teraz”. Jeśli mały Jaś był pozytywnie dopingowany, motywowany, chwalony za inicjatywę i działania – to w jego sercu i umyśle powstał schemat, że jest kimś kto może zmieniać świat, i ten swój i ten, który go otacza. W dorosłym życiu Jan nie boi się piąć po szczeblach kariery, każdą porażkę traktuje jak wyzwanie, nie boi się kochać swojej rodziny, umie okazywać uczucia i nazywać swoje emocje. Nie obce jest mu słowo przepraszam, bo Jan ma poczucie własnej wartości i drugi człowiek nie jest w stanie tego zmienić. Gdyby jednak rodzina Jasia w zupełnie dobrej wierze wciąż mu pomagała, odciążała, nie nakładała żadnych obowiązków, użalała się nad nim i traktowała go jak małego chłopca, wtedy, gdy był już młodzieńcem lub dorosłym mężczyzną, to efektem tego będzie Jan, który nie radzi sobie w życiu. To będzie też Jan, który nie chce wziąć za siebie odpowiedzialności, który całe zło swojego dorosłego życia widzi w innych ludziach i to ich obarcza winą. Taki dorosły Jan chce dostać wszystko na talerzu, tylko jego zdanie się liczy i jest prawidłowe. Taki Jan jest surowy i wymaga dużo od innych, szybko ocenia, szybko się złości. Jeszcze inaczej będzie reagował na życie Jan, który w domu doświadczył przemocy, agresji czy wychował się w rodzinie alkoholowej. Albo też Jan, który wiódł bardzo dostatnie życie, miał wszystko co materialne, ale brakowało mu miłości najbliższych, którzy w imię „wszystkiego” ciężko pracowali, a zatem nie byli obecni w życiu małego Jasia.
Oczywiście nie można generalizować przypadków, ponieważ tyle ilu ludzi, tyle charakterów, jednak w psychologii od dawna wiadomo, że nasze podejście do życia bierze się już z dzieciństwa.
Autor: Iwona Mazurek